248
vol. 3 \ 3 \ 2014 \ Kosmetologia Estetyczna
Sukces
skrojony
na miarę
N
a
skrzydłach
sukcesu
Przez kolejne lata podobnych historii na-
zbierało się więcej. Po pierwszych targach,
owszem, pojawiło się mnóstwo zamówień,
ale to oznaczało również mnóstwo pracy.
Siedzenie do nocy przy maszynie zdarzało
się dość często. Udoskonalanie procesu pro-
dukcji również przysparzało kłopotów, choć
nie tak spektakularnych. Po drodze pojawi-
ło się kilku nie do końca uczciwych kontra-
hentów, nieco wadliwych materiałów czy po
prostu trudności technologiczne. Ale siostry
wiedziały, że jeśli chcą stworzyć produkt naj-
wyższej klasy, nie mogą spocząć na laurach.
Miejsce pracy zaczęło się szybko kurczyć.
80 m
2
musiało pomieścić coraz większą licz-
bę maszyn, duży stół do krojenia, stanowiska
do prasowania, gwałtownie rozrastający się
magazyn i pomieszczenie biurowe. W pew-
nym momencie zrobiło się naprawdę ciasno
i chociaż udało się dobudować jeszcze jedno
pomieszczenie, uzyskując w ten sposób do-
datkową przestrzeń, po wstawieniu nowych
regałów stało się oczywiste, że to nie wystar-
czy na długo. Wspólniczki zaczęły się roz-
glądać za nową lokalizacją, najbardziej inte-
resował je teren mieleckiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej.
Z perspektywy czasu patrzą na pierwsze
miejsce pracy z olbrzymim sentymentem.
Pracownice, które je pamiętają, podkreślają
rodzinną atmosferę, jaka tam panowała. Nigdy
nie zapominano o uczczeniu imienin kogokol-
wiek z zespołu ciastem. Ponieważ firma znaj-
dowała się dosłownie kilka kroków od domu
Kasi, jej dzieci po szkole zawsze najpierw od-
wiedzały mamę – w Eldanie można było mysz-
kować pomiędzy regałami, a czasem uprosić
miłe panie przy maszynach o szmatki z wy-
szytym na hafciarce kolorowym szlaczkiem,
które świetnie sprawdzały się jako fartuszki
dla lalek. Ela wspomina, że gdy kiedyś nie mia-
ła z kim zostawić dwuletniego syna, a miała
w perspektywie pracę do późna, młody spał
w foteliku ustawionym na stole do krojenia,
podczas gdy ona siedziała przy maszynie.
Co jest potrzebne, aby stworzyć przedsiębiorstwo odnoszące sukcesy?
Jak pokazuje historia firmy ELDAN – pomysł i pasja, trochę szczęścia, zaangażowanie
oraz dużo ciężkiej pracy. Ale to ostatnie przychodzi naturalnie, gdy robi się to, co się kocha.
Zaczęło się pod koniec lat 90. od dwóch sióstr z Mielca – Elżbiety i Danuty, zwanej przez
wszystkich Kasią – znających się na szyciu i szukających pomysłu na siebie. Dzisiaj trudno
im powiedzieć, dlaczego padło na odzież ochronną, która bardzo szybko wyspecjalizowała
się na przeznaczoną dla szeroko pojętego personelu medycznego. Wiedziały na pewno, że
chcą robić coś związanego z ich pasją i chcą robić to na najwyższym poziomie – znalazły
więc niszę, która pozwoliła im pokazać, co potrafią.
Początki były trudne, ale zarówno założycielki, jak i wieloletnie pracownice wspominają
te czasy z nostalgią. Na przykład pierwsze targi stomatologiczne w Łodzi: pojechały w cztery,
samochodem załadowanym po dach regałami skręconymi przez męża Kasi na firmowym
podwórku. Stoisko było tak małe, że ten sam samochód musiał pełnić rolę magazynu,
zwłaszcza że pod tym, co zmieściło się na miejscu, zawaliły się półki. Trzeba było przewiązać
je sznurkiem. Zainteresowanie przerosło wszelkie oczekiwania, wejście na oblężone stoisko
w końcu zastawiono krzesłem. Te targi były jednak momentem przełomowym, po nich
posypały się zamówienia, firma rozwinęła skrzydła.
1...,88,89,90,91,92,93,94,95,96,97 99,100,101,102,103,104,105,106,107,108,...112