KE 2015.06 - flip - całe - page 14

6 / 2015 / vol. 4
Kosmetologia Estetyczna
520
artykuł
Medycyna Estetyczna
A
przynależność musi być jasno określona, ponieważ pro-
dukt może być albo kosmetykiem, albo lekiem. Substan-
cja lub mieszanina, przeznaczona do spożycia, wdycha-
nia, wstrzykiwania lub wszczepiania do ciała ludzkiego,
a także do leczenia lub zapobiegania chorobom, nie jest
produktem kosmetycznym. Powstają różne formy na-
zewnictwa produktów kosmetycznych: biokosmetyki,
kosmetyki ekologiczne, organiczne, dermokosmetyki,
kosmeceutyki…, co poczciwego konsumenta może wpro-
wadzać w błąd, a na pewno w niepewność, który z pro-
duktów do pielęgnacji wybrać i czy warto płacić więcej
za opatrzone tą nazwą produkty, do kupienia najczęściej
w aptekach, gabinetach lekarskich czy gabinetach ko-
smetycznych. Ten kanał dystrybucji takich produktów
wynika z przekonania, że osoby w tych miejscach mają
wiedzę, by odpowiednio dobrać produkt o mocniejszym
działaniu. Definicje, które warto przybliżyć.
Kosmeceutyk.
Nazwa została wprowadzona przez
profesora dermatologii Alberta M. Kligmana z uni-
wersytetu w Pensylwanii, by wyróżnić prepara-
ty, znajdujące się pomiędzy lekami a kosmetykami.
Zamiennie używa się określenia
dermokosmetyku.
Są to nazwy, które powstały z połączenia pojęć: ko-
smetyk i farmaceutyk. Zaliczamy do nich najczęściej
kremy przeciw starzeniu i kremy nawilżające. Na
pewno mające w swoim składzie szereg składników
aktywnych biologicznie, nieraz spotykanych rów-
nież w lekach, które z założenia mają wpływać na
zmiany funkcjonowania komórek skóry regulująco,
ochronnie, naprawczo itd. Badania dermatologiczne
faktycznie potwierdzają znacznie szersze działanie
niż tylko to tradycyjne, związane z nawilżaniem [np.
Chen et al.; Zettersten, Ghadially, Feingold, Crumri-
ne & Elias, 1997]. Jednak pomimo takich doniesień
o korzyściach, które przynosi stosowanie dermoko-
smetyków, pojęcie to funkcjonuje jednak bardziej jak
slogan marketingowy czy wskazanie, że producent
(działający uczciwie) miał na celu stworzenie kosme-
tyku o podwójnym działaniu: pielęgnacyjno-leczni-
czym (z naciskiem na pielęgnacyjny, ponieważ wciąż
jest to kosmetyk). Dlatego to do konsumenta należy
ocena istotności wszystkich przesłanek i podjęcia de-
cyzji, czy warto więcej zapłacić za dermokosmetyki.
W języku prawnym nie istnieje pojęcie dermokosme-
tyku, produkty te są traktowane jak zwykłe kosme-
tyki, nie są poddawane długotrwałym i restrykcyj-
nym testom, jak leki.
Wprzypadku produktów nazywanych „eko”, „bio” czy
„organic” z definicji wynika ich wyróżnienie. W 2009 r.,
po kilku latach intensywnych prac, opublikowano
europejskie
standardy
dla kosmetyków naturalnych
COSMOS
(
Cosmetics Organic and Natural Standard
).
Zharmonizowane wytyczne, określające zasady pro-
dukcji naturalnych produktów pielęgnacyjnych, po-
wstały w wyniku porozumienia kilku organizacji certy-
fikujących kosmetyki, m.in. ECOCERT, COSMEBIO, SOIL
ASSOCIATION, BIOFORUM, BDIH, ICEA.
Standardy te określają zasady pozyskiwania surow-
ców używanych do produkcji, przebieg procesu tech-
nologicznego, a nawet opisy wymagań, którym muszą
podlegać opakowania kosmetyków ekologicznych. Aby
wykluczyć możliwe nadużycia, doprecyzowano rów-
nież definicje produktów naturalnych i organicznych.
Kosmetyki naturalne
(zwane także ekologicznymi)
to takie, które zawierają składniki roślinne, mineral-
ne oraz zwierzęce, pod warunkiem że ich uzyskanie
odbyło się z poszanowaniem dla środowiska, bez
szkody dla zwierząt (np. wosk pszczeli). Nie powinny
zawierać składników pochodzenia syntetycznego,
jednak część organizacji, zajmujących się certyfikacją
produktów ekologicznych, dopuszcza ich niewielką
ilość. W zależności od jednostki certyfikującej, za-
wartość ta nie przekracza kilku procent.
Kosmetyki organiczne
(nazywane też „bio”) muszą
spełnić bardziej rygorystyczne normy: powinny
być przynajmniej w 90% (a według niektórych źró-
deł nawet 95%) wyprodukowane ze składników na-
turalnych pochodzenia organicznego – a więc np.
z kontrolowanych upraw organicznych. Dzięki temu
mamy pewność, że składniki roślinne są wytwarza-
ne bez użycia pestycydów i nawozów sztucznych
oraz nie podlegają genetycznej modyfikacji.
Każdego roku do grona certyfikowanych firm dołą-
czają kolejne przedsiębiorstwa. Ciekawostką jest, że pro-
ducenci muszą się starać o oddzielne wyróżnienia dla
wszystkich wytwarzanych produktów. Nie wystarczy
więc zdobycie tylko jednego certyfikatu. Prowadzone
są również ciągłe kontrole sprawdzające, czy właściciele
firm nie zaniedbują restrykcyjnych wymogów i z nale-
żytą starannością dbają o kontrole przebiegu produkcji.
Na rynku dostępnych jest wiele produktów, reklamo-
wanych przez producentów jako naturalne, ekologicz-
ne, biologiczne. Warto podkreślić, że choć kosmetyki
na sklepowych półkach mogą być reklamowane jako
organiczne, wcale nie muszą takimi być. Nierzetelni
producenci stosują fikcyjne certyfikaty, np. „100%
Organic” czy „Pure Organic”. Aby produkt rzeczywiście
był organiczny, musi mieć certyfikat renomowanej
organizacji, która przeprowadza kontrolę i przyznaje
takie oznaczenia (rys. 1). Warto również zapoznać się
z wartością konkretnego certyfikatu i określeniem, któ-
ry jest wystarczający dla deklaracji składanych konsu-
mentowi w ramach konkretnego produktu, np.: USDA
Organic – aby uzyskać ten certyfikat, produkt musi być
1...,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13 15,16,17,18,19,20,21,22,23,24,...96
Powered by FlippingBook