1 / 2019 / vol. 8
Kosmetologia Estetyczna
128
A
ARTYKUŁ
MAKIJAŻ PERMANENTNY
które już pracują w branży kosmetycznej i idą w kierunku po-
szerzenia wachlarza usług, i te, które z branżą nigdy nie były
związane i pragną zmienić zawód czy też nawet swoje życie.
W obu przypadkach bardzo silna jest zazwyczaj myśl, że
makijaż permanentny to niezwykle intratne zajęcie. Świado-
mość, jaką pracę należy wykonać, by znaleźć się w miejscu,
kiedy ta usługa pozwoli nam na sobie zarabiać, jest mała. Nie-
stety rynek sprzedaży szkoleń i urządzeń często podkręca to
wrażenie zbliżającego się wielkimi krokami sukcesu i osoby
początkujące wierzą, że podczas kilkudniowego kursu nie do-
syć, że nauczą się wszystkich możliwych technik pigmentacji,
kupią sprzęt, który właściwie sam wykona makijaż, to barw-
niki nigdy przenigdy nie sprawią im problemów.
Zakładając jednak, że nasz początkujący adept wybrał od-
powiednie szkolenie, zrozumiał, że najpierw musi nauczyć się
chodzić, by później biegać, nie jest możliwe, by wszedł w pracę
z makijażem permanentnym bez żadnych komplikacji.
Po szkoleniu podstawowym – nawet najlepszym, niewiele
osób pigmentuje świadomie. Jedni radzą sobie lepiej, drudzy
nieco gorzej. Sukces odnoszą jednak często z pozoru nie ci
najzdolniejsi, a ci najbardziej pracowici i otwarci na własne
błędy kursanci.
Mówi się, że kluczem do udanego życia jest dzisiaj sukces.
Chociaż nie potrafimy zdefiniować, o jaki sukces nam chodzi,
wierzymy, że jego osiągnięcie jest najważniejsze. O porażkach
chcemy jak najszybciej zapomnieć. A to błąd, ponieważ to one
uczą przezwyciężać słabości i wady.
Dziś chcemy mieć wszystko „na już”. Od razu po szkoleniu
chcemy zacząć zarabiać na makijażu permanentnym. Nie da-
jemy sobie czasu na zweryfikowanie umiejętności. Nasze kur-
santki często dziwią się, kiedy słyszą, że powinny zacząć od
modelek, od zabiegów, które pozwolą im opanować ten pod-
stawowy warsztat i zniwelować stres pojawiający się na po-
czątku pracy. Na to wszystko potrzebny jest czas. Czas, który
zweryfikuje nasze błędy i pozwoli się na nich uczyć. To, że się
pojawią, jest pewne jak w banku. To, co z nimi zrobimy, jest
kwestią wyboru.
WINNY JEST PIGMENT
I tak, można przyjąć, że błąd, polegający na tym, że po zabiegu
nie zostaje w skórze wystarczająca ilość pigmentu, jest błędem,
wynikającym z braku właściwej świadomości naszej ręki, i na-
leży pracować nad techniką albo można przyjąć, że to pigment
jest głównym winowajcą zdarzenia.
W pierwszym przypadku staramy się wziąć winę na siebie
–wydaje się to naturalne, zważywszyna to, że dopiero zaczynamy.
W drugim przypadku winą obarczamy produkt. Jest to
równie naturalne zjawisko, w psycholo-
gii nazywane egotyzmem atrybucyjnym,
czyli tendencją do wyjaśniania porażek
czynnikami zewnętrznymi, a sukcesów
– czynnikami wewnętrznymi.
Porażkę łatwiej zneutralizować i
ocenić jako nie naszą.
Jeśli sytuacja się powtarza, wykonujemy
któryś makijaż z kolei i wciąż nie jeste-
śmy zadowoleni z efektów, zaczynamy
utwierdzać się w przekonaniu, że jednak
wina nie leży po naszej stronie.
Linergiści wykonujący makijaże od wie-
lu lat często przywołują swoje początki
i oceniają, że świadomie zaczęły pigmen-
tować po mniej więcej roku intensywnej
pracy. Po roku obserwacji samych siebie.
Po roku doskonalenia swojej techniki, któ-
ra w głównej mierze odpowiedzialna jest za efekt zabiegu.
Osoby początkujące, zniechęcone słabymi efektami, wolą za-
kładać, żewinny jest pigment. Rozwiązanie to uzyskuje niestety
poklask wśród sprzedawców pigmentów, którzy dziś wyska-
kują jak grzyby po deszczu, oferując często te same mieszan-
ki z jednej fabryki pod różnymi etykietami, sprzedając je jako
innowacje rynkowe, które mają rozwiązać wszystkie bolączki
wmakijażu permanentnym. Łatwiej nam uwierzyć w obietnicę
rozwiązania idealnego, niż przyjąć, że pigmentowego Świętego
Graala nie ma i problem jest w nas samych, a jego rozwiązanie
wymaga ciężkiej pracy nad techniką i samorefleksji.
Takie założenie powoduje niestety, żewpadamywbłędne koło.
Na wspomnianych grupach facebookowych coraz więcej wi-
dzi się ogłoszeń „sprzedam pakiet pigmentów – użyte tylko
raz”. Najczęściej pigmentów pozbywają się nie do końca do-
świadczone osoby, które użyły ich zaledwie kilka razy. Nieza-
dowolone z efektów (wynikających głównie z własnych błę-
dów) chcą się ich pozbyć, jakby zakup nowych miał sprawić, że
problemy w pigmentacji przestaną istnieć.