Medycyna estetyczna „wczoraj” i dziś. Wywiad z dr. Andrzejem Kępą

0
2201

Anna Koll: Panie doktorze zacznijmy od początku, jak narodziła się medycyna estetyczna?

Andrzej Kępa: Medycyna estetyczna to stosunkowo nowa gałąź medycyny, która powstała na skutek naturalnego połączenia wielu innych dyscyplin medycznych, m.in. dermatologii, chirurgii naczyniowej, chirurgii estetycznej, angiologii, dietetyki, ginekologii, endokrynologii i psychologii. Głównym zadaniem medycyny estetycznej jest spowolnienie naturalnego procesu starzenia i przeciwdziałanie zmianom z nim związanym. Początki medycyny estetycznej w Polsce sięgają 1994 r., kiedy to formalnie została powołana Sekcja Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego pod przewodnictwem dr. Andrzeja Ignaciuka. Obecnie sekcja przekształciła się w Towarzystwo Medycyny Estetycznej, które jest organizatorem konferencji i kongresów naukowych oraz sprawuje patronat nad Podyplomową Szkołą Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. W ramach trzyletniego programu kształci ona lekarzy różnych specjalności do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Ostatnie dziesięciolecie przyniosło w Polsce lawinowy wzrost liczby gabinetów i klinik medycyny estetycznej, jak również coraz szerszy wachlarz usług w nich świadczonych. Jest to dowód na stale rosnące zapotrzebowanie na zabiegi tego typu, jak również wzrost świadomości prozdrowotnej i poziomu socjoekonomicznego naszych rodaków. Wzorce te czerpiemy z wysoko rozwiniętych krajów Europy Zachodniej, gdzie dbałość o urodę zajmuje ugruntowaną pozycję od wielu dziesięcioleci.

A.Ko.: Do medycyny odwołujemy się wtedy , gdy jesteśmy chorzy. Po co ją stosujemy, jak jesteśmy zdrowi?

A.K.: Holistyczne podejście do pacjenta, polegające na zapewnieniu ogólnego dobrostanu psychofizycznego jako jednego z kryteriów definicji zdrowia według WHO (World Health Organization), zmusza do poszukiwania metod wpływających na poprawę jakości i komfortu życia, a nie tylko na zapobieganiu i leczeniu konkretnych jednostek chorobowych. Dlatego zabiegi oferowane przez gabinety medycyny estetycznej w przeważającej części kierowane są do osób zdrowych, które chcą poprawić swój wygląd i opóźnić naturalne procesy zachodzące w organizmie wraz z wiekiem. Aby efekty naszych działań były długotrwałe i bezpieczne dla pacjenta, w walce z procesem starzenia sięgamy po typowe dla medycyny preparaty i urządzenia. Podstawą sukcesu terapeutycznego jest jednak profesjonalne przygotowanie personelu pracującego w takich gabinetach, dlatego warto dokonać wstępnego rozeznania w zakresie kwalifikacji i doświadczenia zawodowego lekarza wykonującego konkretną procedurę zabiegową.

A.Ko.: Jakie zabiegi może wykonywać jeszcze kosmetyczka, a kiedy powinniśmy zwrócić się do lekarza medycyny estetycznej?

A.K.: Osobiście uważam, że lekarz medycyny estetycznej tworzy wraz z kosmetologiem zgrany zespół, zapewniający pacjentowi jak najlepszy zakres zabiegów i procedur terapeutycznych. Działania kosmetologa to profilaktyka i prewencja zmian zachodzących wraz z wiekiem oraz właściwa pielęgnacja skóry. To również wszelkiego typu „przyjemności dla skóry”, specjalnie dobrane maski i rytuały poprawiające koloryt, nawilżenie i przywracające harmonię duszy i ciała. Natomiast zabiegi wykonywane z naruszeniem ciągłości skóry pacjenta powinny być wykonywane przez doświadczonego lekarza medycyny estetycznej, ponieważ przy braku odpowiednich kwalifikacji mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. W Polsce wciąż brak jest odpowiednich regulacji prawnych dotyczących zakresu zabiegów, jakie może bezpiecznie wykonywać kosmetyczka, a które powinny być zarezerwowane dla lekarza. Czasami w środowisku słyszy się o przypadkach, gdzie kosmetyczki podają toksynę botulinową lub wykonują iniekcje substancji wypełniających (np. kwasu hialuronowego). W mojej ocenie, ale sądzę, że poprze mnie większość środowiska medycznego, jest to niedopuszczalne. Takie zabiegi, wykonywane bez odpowiedniego przygotowania teoretycznego, mogą spowodować bardzo groźne w skutkach powikłania u nieświadomych zagrożenia pacjentów. Sam miałem kilka tygodni temu pacjentkę, która wykonała u kosmetyczki zabieg mezoterapii kwasem hialuronowym, niestety kobieta ta cierpiała na chorobę autoimmunologiczną. Naruszenie ciągłości skóry i wprowadzenie substancji chemicznej (kwas hialuronowy) spowodowało uaktywnienie układu odpornościowego, a to doprowadziło do znacznego pogorszenia stanu zdrowia pacjentki.

Ciąg dalszy wywiadu dostępny: Kosmetologia Estetyczna, 1 (2), 2012, 119-121

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

AlphaOmega Captcha Classica  –  Enter Security Code
     
 
Proszę podać swoje imię tutaj